piątek, 13 stycznia 2012

Na wstępie...

Witam wszystkich :).
Pomysł na prowadzenie bloga zrodził się już bardzo dawno...jednak nie miałam pomysłu na temat.
Nie musiałam jednak zbyt intensywnie zastanawiać się, ponieważ często lubimy żalić się ze swoich problemów, no więc odpowiedź znalazłam w lustrze...
Problem otyłości rośnie z dania na dzień, to jest okropne! Ale jak tu nie sięgnąć po ulubione fast foody, ciasteczka, pączuszki, żelki, ulubione potrawy smażone na głębokim tłuszczu...
Nie, nie jestem otyła :). Od tego stanu dzieli mnie jeszcze sporo kilogramów. Mimo to nie znoszę siebie.
Mierzę 163 cm wzrostu i ważę 54 kg - BMI oczywiście jak najbardziej w normie. Sprawiam wrażenie oczywiście osoby szczupłej no i w gruncie rzeczy tak własnie jest i wiele powiedziałoby po co jej dieta? Upadła na głowę czy co..? No tak, ale kiedy patrzę na te zgrabne i JĘDRNE dziewczyny a potem na swoje cielsko to normalnie pożal się Boże! Mój problem tkwi w widocznym cellulicie na pupie i udach, falującym ciele i oponce na brzuchu. Uda i łydki również do najsmuklejszych nie należą. Nawet moja rodzinka stwierdziła, że powinnam wziąć się jak najszybciej za siebie - to tak na dowód, że nie histeryzuję :P. No ludzie złoci, ja chcę tylko wyglądać jak Lima czy Scherzinger! :D
Kilka dni temu rozpoczęłam walkę! Zrezygnowałam ze słodkości i innych przekąsek typu chipsy, odrzuciłam fast foody i zamierzam kilka razy w tygodniu ćwiczyć. Planuję w wakacje czuć się swobodnie w stroju kąpielowym.
Wiem, że jest milion takich osób jak ja więc liczę na grupę wsparcia :).
:Pozdrawiam i zapraszam do lektury...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz